Czy w XXI wieku nadal demonstracyjnie pali się książki? Wczoraj udowodniliśmy, że tak! W Wypożyczalni dla Dzieci i Młodzieży zapłonął symboliczny stos, a w jego ogniu znalazły się książki, które na przestrzeni lat, z różnych powodów, uznawane były za zabronione. Wśród nich „Buszujący w zbożu”, „Rok 1984”, „Charlie i fabryka czekolady”, cała seria o Harrym Potterze, a nawet…”Czerwony kapturek”! Ale spokojnie : to tylko wystawka, która ma przypominać o Tygodniu Zakazanych Książek, w którego obchody włączyła się Biblioteka.
Żeby książka trafiła na „czarną listę” czasem wystarczyła jedynie butelka wina w koszyczku wspomnianego Czerwonego Kapturka, a czasem wyraźne nawiązania polityczne. Dzisiaj do zdecydowanej większości z tych tytułów mamy łatwy dostęp. Ale czy wiemy cokolwiek o ich burzliwej przeszłości?
Taką akcją uświadamiającą jest Tydzień Zakazanych Książek (Banned Boks Week). Pomysł ten wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych, gdzie idea wolności jest szczególnie ceniona. Obchody tygodnia organizowane są co roku przez American Library Association. Jest to święto wolności czytania, które ma na celu zwrócenie uwagi na zagadnienie wolności intelektualnej i niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą ograniczanie dostępu do informacji. Jest to sprzeciw wobec cenzury, zakazywania czytania treści uznanych przez kogoś za nieodpowiednie, wycofywania pewnych tytułów z bibliotek.
My również chcemy przypominać o tych książkach, które w różnych momentach historii znalazły się za ideologicznymi, społecznymi, czy też mentalnymi kratkami i do jakich paradoksów to prowadziło. Z listą takich "wyklętych" tytułów zapoznać się można tutaj : LISTA. Zachęcamy Czytelników do zapoznania się z ciekawymi przypadkami z historii literatury i sięgnięcia po książki, którym przypięto łatkę niepoprawności politycznej,czy obyczajowej.
Niektórzy zostali już „przyłapani”…Ich los poznamy śledząc dalsze punkty obchodów Tygodnia Zakazanych Książek.