Od książek historycznych uginają się (nie tylko biblioteczne) półki. Wypełnione datami, statystykami i przerażającymi niejednokrotnie faktami, przybliżają między innymi ogrom tragedii jaką były wojny. Jeżeli jednak zależy nam poznaniu historii przeciętnego człowieka, któremu wojna pokrzyżowała losy, to najlepiej porozmawiać z nim samym. O takich trudnych rozmowach, o sztuce słuchania i o misji literata rozmawialiśmy we wtorkowe popołudnie z Henrykiem Połchowskim, autorem książki "Wojenne losy".
Publikacja ta to 12 wspomnień ludzi z naszego regionu, związanych z okresem II wojny światowej. Są wśród nich wojskowi, jak i przeciętni ludzie, na życiu których wojna odcisnęła swoje piętno. Pozycja zawiera również dwa rozdziały o charakterze biograficznym tj. o bł. siostrze Alicji Kotowskiej i kpt. Antonim Kasztelanie. Największą zaletą książki jest opis historii z perspektywy losów pojedynczych osób. Jak mówił sam autor, nie o daty i liczby mu chodziło, najważniejsze dla niego są emocje. Przyznał przy tym, że ta emocjonalność właśnie, była najtrudniejszym elementem pracy nad książką. Wysłuchując niezwykle osobistych i wstrząsających wspomnień nie mógł ukryć wzruszeń, które następnie odżywały, przelewane na papier. Trzeba jednak podkreślić, że choć było to trudne dla samego autora, to właśnie te emocje, którymi naszpikowane są wszystkie opisy, są niebywałą zaletą książki. Widać w nich nie tylko autentyczność opisanych wydarzeń (i przy tym ich tragizm), ale i niezwykłe zaangażowanie osoby, która zdecydowała się wysłuchać tych historii. A był to, jak sam autor mówił, jego swoisty obowiązek. Czuł, że tym osobom trzeba oddać głos. Większość z nich już nie żyje i gdyby nie olbrzymi trud włożony w zbieranie przez lata materiałów i kolejnych wspomnień, być może nikt z nas nigdy by już o nich nie usłyszał. Byłaby to olbrzymia strata i za to, że te osoby mogły przemówić do kolejnych pokoleń, należą się autorowi olbrzymie podziękowania.
Spotkanie wzbudziło żywe zainteresowanie wśród zgromadzonych czytelników, którzy ustawili się w kolejce po zakup książki z autografem autora. Zaciekawiona poruszoną tematyką była zwłaszcza młodzież uczestnicząca w spotkaniu (między ynnimi członkowie koła historycznego z Niepublicznej Szkoły Rzemiosła w Wejherowie pod opieką pana Karola Bronka), którą autor zachęcał do wysłuchiwania wspomnień własnych krewnych. Bo jak sam mówił "Żeby dobrze pisać trzeba najpierw nauczyć się słuchać".
Chętnych do zapoznania się z historiami wysłuchanymi, a następni spisanymi przez pana Henryka zapraszamy do Wypożyczalni dla Dorosłych oraz Filii nr 2, na których półkach znajdują się "Wojenne losy".