Michał Głowiński, Zła mowa, wyd. Wielka Litera 2016

 

 

Od końca lat 60. ubiegłego wieku literaturoznawca, profesor Michał Głowiński, prowadził zapiski dotyczące języka propagandy ówczesnej władzy. Wykorzystując nazwę z Orwellowskiego „Roku 1984”, określił go nowomową. Temat i komentarze wykluczały wówczas możliwość publikacji. Teraz pod tytułem Zła mowa zostały upublicznione i brzmią całkiem współcześnie. Profesor zebrał materiał językowy z czterech epok propagandowych : przed Marem`68 i po nim, z narodzin i działalności opozycji w l.70., z okresu powstania i działalności pierwszej Solidarności, przez  lata stanu wojennego.

Jak wiadomo, nowomowa nie służy informacji i komunikacji, lecz ma tworzyć zamknięty świat, w którym władza dowolnie ustala znaczenie pojęć, a nawet je tworzy zgodnie z jej aktualnymi potrzebami. Słowom nadaje nowe znaczenia, zmieniając ich sens. (Np. kontrowersyjny w pewnym czasie nie znaczyło: budzący sprzeczne emocje, lecz: źle widziany lub niezaaprobowany przez władzę.) Takie nowe znaczenia narzucone słowom nie informują, lecz oceniają kogoś lub coś, kształtują poglądy, wskazują, które są słuszne, a które nie. Mogą zmieniać świat, niestety, nie na lepszy. Zła mowa, co wiemy z bieżącego życia, może służyć też wykluczeniu. Źródłami, z których autor czerpał, były: artykuły prasowe, przemówienia, wystąpienia z okazji rocznic lub różnych bieżących wydarzeń, recenzji książek i spektakli, sprawozdania, relacje. Cenne są w książce komentarze autora, który patrzy na władzę i jej poczynania z dystansem, krytycznie, sympatyzując z opozycją, wykluczanymi, ośmieszanymi, pogardzanymi i pomawianymi. Tym sposobem dekonstruował urzędową mowę PRL-u. Zbiór ułożony chronologicznie może być źródłem wiedzy o najważniejszych, wg władzy, sprawach i ludziach tamtych lat.

Gdy dziś pojawiają się słowa: nasz polski dom, prawdziwi Polacy, skrajni lewacy, wykształciuchy, Polacy gorszego sortu, widzę, że zła mowa zagraża demokracji i budowaniu wspólnot. Myślę, że prof. M.  Głowiński znów robi zapiski, bo materiał jest bogaty, co cieszy jedynie językoznawców.

Po książkę warto sięgnąć, bo nabrała aktualności i wybrzmiewa jak swoiste memento.

Ewelina Roszman / moderatorka DKK/