Zenon Kruczyński, Farba znaczy krew, wyd. Czarne, Wołowiec 2017

Zawsze jest odpowiedni czas, by pomyśleć, co stanowi o człowieczeństwie w czasach pokoju i dobrobytu. Obecnie, kiedy wszelkich dóbr mamy pod dostatkiem, a nawet za dużo, są w Polsce ludzie, którzy zabijają dzikie zwierzęta. Kiedyś polowano, by sobie zapewnić  pożywienie, skóry na ubranie, ale zabijano tylko tyle, ile potrzeba było na wyżywienie rodziny. Dziś niektórzy zabijają płową i drapieżną zwierzynę… dla sportu.  Myślistwo nazywają hobby. Wymyślają peryfrazy na nazywanie zabijania, czym próbują  umniejszyć wymiar  tego, co robią lub próbując je w ten sposób łagodzić.  Ileż w historii haniebnych czynów zaczęło się od słów?

O myślistwie i myśliwych tu i teraz, czyli w Polsce XX i XXI wieku traktuje książka Zenona Kruczyńskiego pt. Farba znaczy krew. Składa się dwóch części. Pierwsza to wynik doświadczeń autora, który jako syn myśliwego wciągnięty został w myślistwo, by nie powiedzieć, barbarzyński obyczaj. O swym życiu, którego drogi wytyczały kolejne polowania u boku ojca-myśliwego, jego kolegów, potem własnych z tego samego kręgu, opowiada ze znawstwem, ukazując kulisy tego ”hobby”. Nie omija drastycznych scen oprawiania zabitych zwierząt, jęku i bólu zranionej zwierzyny, długotrwałym umieraniu w męczarniach po niecelnym strzale. To barbarzyństwo ma swe rytuały, obrzędy, którym poświęcił sporo miejsca, przybliżając specyfikę życia myśliwego, jego rodziny, kolegów. Pokazał, co spowodowało, że odszedł od tego wątpliwego hobby. Zobrazował, jak przeciw bezbronnym istotom wprzęgnięta jest współczesna technika ułatwiająca ich zabijanie. Sporo uwagi poświęcił zdziczeniu obyczajów środowiska, brak podstawowej wiedzy myśliwych o ekosystemie, a nawet gatunkach, na które polują, łatwość, z jaką przypadkowi ludzie otrzymują uprawnienia myśliwego. Pod płaszczykiem regulacji populacji zwierząt, jakby przez setki lat przyroda ich sobie nie wypracowała, kryje się zabijanie słabszych i bezbronnych istot dla chwilowej przyjemności sytego i bogatego człowieka.

Druga część książki jest zbiorem rozmów, wywiadów z: psychologiem, ekologiem, łowczym, lekarzem weterynarii, by znaleźć odpowiedź na pytania, co kieruje ludźmi, którzy, stają się myśliwymi. Jakimi są ludźmi? Jawi się z tych rozmów portret psychologiczny myśliwych, a przynajmniej próba stworzenia go. Dzięki temu, że autor rozmawia z ludźmi różnych profesji, także spoza Polski, bardziej lub mniej związanych z myślistwem, całość wybrzmiewa bardzo wiarygodnie.  Czy przemówi do sumień, zmusi do refleksji, do których, teoretycznie, zdolny jest homo sapiens? Na pewno nie pozostanie bez śladu u czytających. Trzeba przebrnąć przez obrazy bólu, długotrwałego cierpienia bezbronnych zwierząt, co dzieje się, gdy człowiek wkracza na ich odwieczne terytoria. Mimo to polecam tę książkę gorąco. Nie żyjmy bezrefleksyjnie, bądźmy po stronie słabszych i bezbronnych.

Na stronie: www.dzikiezycie.pl można przeczytać wywiad z autorem zaprezentowanej powyżej książki.

 

Ewelina Roszman / moderat. DKK/