Przywykliśmy do tego, że jego książki kipią cytatami, które chętnie przepisywane są na kartki okolicznościowe w zastępstwie życzeń. Mądrości, które tak naprawdę nie wnoszą niczego nowego, w swojej prostocie i trafności przykuwają wielbicieli jego twórczości. Co tym razem oferuje nam Paulo Coelho w swojej najnowszej książce – „Zwycięzca jest sam”?
To wierny portret współczesnego świata jak mówi sam autor. I rzeczywiście komentarzy do otaczającej nas rzeczywistości jest tu sporo. Z tym że właśnie nie wnoszą one niczego nowego. Nie po raz pierwszy słyszymy bowiem, że żyjemy w czasach, w których najważniejsze są pieniądze, sława i władza. Na ilustrację tej degrengolady Coelho wybrał sobie dodatkowo Festiwal w Cannes, co mam wrażenie, dodatkowo oddala jego spostrzeżenia od życia przeciętnego mieszkańca tej ziemi. Bo niby co wspólnego ma zwykły człowiek ze sławnym dyktatorem mody, czy też odnoszącą sukcesy na wybiegu modelką? Potrafię zrozumieć, że przesłanie ma być uniwersalne, wyrażone z resztą, jak zwykle wprost - Ludzie są wiecznie niezadowoleni. Kiedy mają niewiele, chcą więcej. Jeśli mają dużo, chcą jeszcze więcej. A kiedy już to osiągną, tęsknią za prostym, skromnym życiem, tyle tylko, że nic w tym kierunku nie czynią (11:45) – ale całość jakoś nie trzyma się kupy. Tytułowy zwycięzca – Igor – choć jest wybitnym przedstawicielem zepsutego do szpiku kości świata i morduje, przepraszam – „unicestwia światy”, po to by udowodnić coś żonie, która odeszła od niego do innego, to ostatecznie rzeczywiście zwycięża. Gdzie więc odnośnik do tego, jak skoro nie tak, powinien wyglądać świat? Próba usprawiedliwienia mordercy nie brzmi wiarygodnie.
Podkreśla się zgodnie, że „Zwycięzca jest sam” jest książką inną od poprzednich pozycji Coelho. Tym razem gatunkiem zbliża się do thrilleru. I gdyby tak patrzeć na tę książkę to może by się wybroniła : w miarę wartka akcja rozgrywająca się w ciągu dwudziestuczterech godzin, psychopatyczny morderca, wybierający przypadkowo ofiary, które poznajemy na kilka godzin przed ich śmiercią, tykający zegar, który przypomina o sobie tytułami kolejnych rozdziałów i bezsilni policjanci. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się w miarę szybko. Ale tylko w miarę – wielbicielom thrillerów z pewnością przeszkadzać będą zdecydowanie za długie opisy, analizy zachowań i fragmenty na siłę wyciskanej patetyczności, zwłaszcza w przypadku prób wniknięcia w umysł Igora. Jest więc ta książka czymś po środku. Trudno więc patrzeć na nią tak, jak na poprzednie pozycje autora. Do czytelnika należy decyzja, z jakim nastawieniem będzie ją czytał.
Co mówi o niej sam autor? Do jakiego stopnia nasze marzenia mogą zostać zmanipulowane? Zdajemy sobie sprawę z tego, że w ciągu ostatnich dekad żyjemy w kulturze promującej sławę, pieniądze i władzę. Wielu z nas pozwoliło sobie wmówić, że są to wartości godne wszelkich poświęceń. Niewielu zorientowało się, że ludzie, którzy nami manipulują – wpędzają nas w pułapkę bez wyjścia – pozostają zwykle anonimowi. Sami manipulatorzy bowiem zdają sobie doskonale sprawę z tego, ze najbardziej efektywnym sposobem sprawowania władzy jest rządzenie z ukrycia – niezauważalne dla manipulowanych do czasu, kiedy jest zbyt późno, a sami zainteresowani znajdują się w sytuacji bez wyjścia. Właśnie o takiej pułapce mówi ta książka. I tu pojawia się kolejny problem – o ile w przypadku modelki Jasmine, czy początkującej aktorki Gabrieli, możemy mówić o zmanipulowanych marzeniach, o tyle w przypadku innego bohatera, wspomnianego już Igora, nie możemy raczej mówić o tym, że ktoś nim manipuluje. Sam podejmuje decyzję o kolejnych morderstwach, które wpisuje w wymyśloną przez siebie misję. Tak jak wspominałam, portret tego bohatera jest nieskładny i przez to mało wiarygodny.
Wiarygodne są natomiast te fragmenty, w których Coelho pokazuje swoje znane już oblicze i kusi się o swoje metafory, czy też trafne spostrzeżenia, takie jak to : Każdy zachowuje się tak, jakby był pępkiem świata. Może z wyjątkiem osób naprawdę ważnych - ci [...] nie muszą nic nikomu udowadniać (3:17). Inne, choć stosunkowo trafne, tak jak ta: Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem. Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną. Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem. (13:37), wydają się być tylko wciśniętymi na siłę frazesami, bez uzasadnienia w fabule. Bo Igor wydaje się podążać mniej uczęszczaną drogą : zauważa fałsz i zakłamanie otaczającego go świata, ale równocześnie zabija i wydaje się, że zwycięża. Z uwagi jednak na te ciekawe cytaty i fragmenty zbliżone do powieści psychologicznej, z nakreślonymi ciekawymi postaciami, myślę, że książkę warto przeczytać.
Czytałam opinie wielbicieli Coelho, którzy byli zawiedzeni „Zwycięzcą”, inni byli zachwyceni, tak jak poprzednimi jego pozycjami. Ja spodziewałam się po tej książce po prostu czegoś więcej. Może niepotrzebnie.
Ewelina Magdziarczyk-Plebanek
Paulo Coelho „Zwycięzca jest sam”
Książka dostępna w Wypożyczalni dla Dorosłych oraz w Filii nr 2.