Umberto Eco kojarzony jest głównie z jego najsłynniejszą powieścią „Imię Róży”, która została przeniesiona na ekran. Niewielu osobom kojarzy się z cyklem felietonów pisanych dla mediolańskiego „L`Espresso”. Dwa teksty z tego cyklu znaleźć można w książce „Mój 1968. Po drugiej stronie muru”, którą to Wydawnictwo Literackie wydało na 40-lecie wydarzeń „Praskiej Wiosny”.
Od początku spotkania z tą książką należy pamiętać, że są to właśnie felietony („Taniec wśród czołgów”, „Tajemnica Gomułki”). Nie należy, więc spodziewać się szeroko rozwiniętych wątków, głębokiej analizy psychologicznej przewijających się postaci, czy też kunsztownej konstrukcji. Jeżeli choć na moment o tym zapomnimy, a przyznaje się, że mi się to zdarzyło, to czeka nas zawód. Bowiem sama okładka, zdjęcia, którymi opatrzony jest „Mój 1968”, pozwalają przypuszczać, że będzie to „coś więcej”. Okazuje się jednak, że forma książkowa tych dwóch felietoników możliwa była do realizacji tylko dzięki mocnemu zwiększeniu czcionki i owym zdjęciom właśnie, bowiem same felietony zajęłyby prawdopodobnie kilka stron. Ale krótka forma nie musi iść w parze z ubogą treścią, więc nie należy się zniechęcać.
Z treścią tej książki też jest pewien problem. Tu też należy o czymś pamiętać. A mianowicie o tym, że Umberto Eco, który w 1968 roku przypadkiem trafił do Pragi w czasie, kiedy wkroczyły tam wojska Układu Warszawskiego a później do Warszawy, jest kimś z „drugiej strony muru” właśnie. Stąd też pewnie pewne jego zagubienie w realiach, które my znamy lub też sporo o nich wiemy. Jego opis, który ma przybliżyć zachodniemu czytelnikowi sytuację jaka miała wówczas miejsce w Pradze i Warszawie jest dosyć skrzywiony (patrząc z naszego punktu widzenia). Wrażliwy czytelnik może wręcz obrazić się na Eco za niektóre jego spostrzeżenia, zwłaszcza te z drugiego felietonu dotyczącego ponurej wówczas polskiej rzeczywistości. Jednak pamiętać należy, że z pewnością cenny jest taki głos obserwatora z zewnątrz, kogoś niezaangażowanego osobiście w opisywaną historię. Na tym tle jest to pozycja dosyć wyjątkowa.
„Mój 1968” nie zachwyci z pewnością wszystkich, ale książkę tę warto przeczytać chociażby jako swoistą ciekawostkę, bo jak mówił sam Eco Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nasz skarb w porównaniu z analfabetą (albo analfabetą, który nie bierze książki do ręki) – to fakt, że on przeżywa i przeżyje tylko swoje życie, a my przeżyliśmy ich mnóstwo.
Czemu więc nie przeżyć kilka dni z życia Umberto Eco?
Ewelina Magdziarczyk-Plebanek
Umberto Eco „Mój 1968. Po Drugiej Stronie Muru”.
Książka dostępna w Wypożyczalni dla Dorosłych oraz w Czytelni.