Czytelnikom, którzy interesują się historią najnowszą, tą po obaleniu muru berlińskiego oraz z okresu jego powstania i trwania, a może i tym, którzy mówią: „Komuno, wróć”, polecamy książkę Katrin Behr o tytule podanym powyżej. Dzięki jej wspomnieniom i relacjom można poznać jedną z kart historii NRD*1) oraz metody stosowane przez system totalitarny wobec niepokornych czy niewygodnych obywateli. Książka opatrzona jest dedykacją: ”Dla mojej mamy, dzieci i wszystkich tych, z którymi łączy mnie wspólny los”. Jaki to wspólny los NRD zgotowała tysiącom swych obywateli, w tym dzieciom?
Jedną z szykan i kar było odbieranie rodzicom małoletnich dzieci, rozdzielanie rodzeństwa, zerwanie kontaktów i więzi z pozostałymi, żyjącymi członkami rodziny. Dzieciom zmieniano tożsamość. Okoliczności, jakie temu towarzyszyły, od razu powodowały nieodwracalne zmiany w psychice. W NRD odebrane dzieci przechodziły z rąk do rąk, bo gdy nie spełniły oczekiwań rodziców adopcyjnych, wracały do domu dziecka, by znów czekać na kolejnych „chętnych”. Dom dziecka był również instytucją opresyjną, gdzie podopieczny słyszał, że jego rodzice są wrogami państwa i narodu, spotkała ich zasłużona kara, dlatego przebywają w więzieniu. Dziecko samo, jak podpowiadała mu wyobraźnia, musiało sobie radzić z bagażem takich informacji. Bohaterka w końcu trafiła do rodziny partyjnej aktywistki, co nie oznaczało, że rozpoczął się dla niej okres szczęśliwości. To jedna część książki: od domu dziecka, poprzez lata w rodzinach adopcyjnych, do dorosłości, po założenie własnej rodziny. W tej części oprócz osobistych wspomnień autorki, można prześledzić, jak funkcjonowała NRD, jak system wpłynął na mentalność, zachowania i postawy obywateli, czym różniła się ta Republika od PRL. Druga część to relacja z poszukiwania „skradzionej tożsamości”, które nastąpiło po zmianach politycznych, po obaleniu muru. Na szczęście większość dokumentów zachowała się. Archiwa obsługiwali początkowo ci sami urzędnicy, którzy kiedyś zajmowali się „adopcjami” dzieci „wrogów republiki”. Dzięki archiwom i innym sprzyjającym okolicznościom K. Behr poznała prawdę o swej biologicznej matce, przyczynach utraty kontaktu z babcią oraz bratem i….. , tego nie zdradzimy, by nie odbierać możliwości poznania losów autorki do roku wydania wspomnień, kiedy to powiedziała sobie:” Musisz w końcu stanąć twarzą w twarz z własną historią.”*2)
Obecnie Katrin Behr patronuje stowarzyszeniu „Pomoc dla Ofiar Przymusowych Adopcji w NRD”. Pisze, jak jej adopcja i poszukiwania tożsamości połączyło ją na zawsze z ludźmi, którzy dzielą jej los. Wpłynęło do niej tysiąc pięćset zgłoszeń. Dwieście pięćdziesiąt osób odnalazło zaginionych krewnych / te liczby trzeba pomnożyć przez ilość członków rodziny, by zdać sobie sprawę ze skali zjawiska/ . Wśród ofiar są osoby, które w momencie adopcji były tak małe, 2-3-letnie, że nie są w stanie odtworzyć swych losów, co oznacza, że zapewne nigdy nie dotrą do swych rodzin i prawdy. O tym też jest ta książka.
*1) NRD- Niemiecka Republika Demokratyczna; państwo istniejące w latach 1949- 1990
*2) wszystkie cytaty pochodzą z w. w. wydania książki
Danuta Loewenau