Elisabeth Asbrink, „W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa”, wyd. Czarne, Wołowiec 2013
Książka ta, o czym pisze na ostatniej stronie okładki Wojciech Orliński, „…wzbudziła skandal na długo przed premierą. Szwedzi lubią zmitologizowaną wersję swojej historii… […] Brzmi znajomo?...”. Pytanie retoryczne. Każdy naród broni się, czego mieliśmy przykłady w naszym kraju, przed wyciąganiem na światło dzienne historii zapomnianych, wstydliwych, szczególnie tych związanych z Holocaustem. „Tym ciekawiej czyta się w Polsce” – dodaje Orliński.
Reportaż relacjonuje okoliczności połączenia się w jedną historię losów nastoletniego chłopca, Otto Ulmanna, który po anszlusie Austrii znalazł się w Szwecji, z losami właściciela małej firmy meblowej, dziś najbardziej znanej szwedzkiej marki meblowej, Ingvara Kamparda. Ten zafascynował się w młodości poglądami szwedzkich nazistów pod wpływem ojca, który uważał Żydów za źródło wszelkiego zła, a babcia, o czym głośno mówiła, uwielbiała Hitlera. Kiedy w Austrii zaczynają obowiązywać Ustawy Norymberskie, rodzice szukają ratunku dla dzieci. Nie jest to łatwe, bo większość krajów Europy zamyka granice przed Żydami z Austrii i Niemiec. Nikt nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, jaki los czeka europejskich Żydów. W dalszej części książki autorka ukazuje okoliczności osiedlenia w Szwecji żydowskich dzieci, które stały się tanią siłą roboczą dla dziesiątków szwedzkich gospodarstw. Zanim to nastąpiło, musiały zostać ochrzczone. Szwecja „…chciała dobrze ratować Żydów. Ale nie tyle przed nazizmem, ile przed ich żydostwem, nie tyle ratować ich życie, ile ratować dla chrześcijaństwa” – pisze Asbrink. Równolegle czytelnik poznaje narodzenie się w Szwecji ruchu narodowego opartego na nienawiści do Murzynów, Azjatów i Żydów. Dzieje się tak i wówczas, gdy docierają informacje o sytuacji Żydów na ziemiach okupowanych przez Hitlera i po decyzji o ostatecznym rozwiązaniu. Kiedy Otto został przydzielony do jednego z gospodarstw, wówczas: „Dwa światy obok siebie: ten pierwszy to sielska zieleń Smalandii i cynamonowe bułeczki. Drugi – to gwar miejskich ulic, ciastka z kremem waniliowym i pełne zapału polecenia trenera piłki nożnej. Choćby nie wiem, jak się starał, nie potrafił pogodzić obu światów. A jednak nosił w sobie oba. Musiał je pomieścić”. Opis jego życia w rozdarciu czyta się jak wzruszającą opowieść o zależności między życiem a ideologią, o samotności, nostalgii, kulturowym szoku, wzrastaniu w poczuciu opuszczenia, niepewności o los własny i bliskich, znoszeniu pogardy oraz o powstaniu więzi, które doprowadziły do przyjaźni obu mężczyzn, których początkowa dzieliła przepaść wypełniona nienawiścią. W zakończeniu autorka oddaje głos właścicielowi marki IKEA, który po latach tłumaczy swe związki z nazizmem.
„W Lesie Wiedeńskim…” to wielowątkowa historia: o Szwecji i Szwedach, austriackich Żydach, przedwojennym i wojennym Wiedniu, o różnicach kulturowych między ówczesnymi krajami i narodami, o nieznanych dotąd wątkach Holocaustu, o uwikłaniu w nazizm i próbach rozliczenia się i zadośćuczynienia. Całość napisana z dbałością o szczegóły, obiektywnie, gdzie trzeba emocjonalnie. Dobra lektura dla miłośników współczesnego reportażu i osób o różnych zainteresowaniach.
Ewelina Roszman
/moderatorka DKK/