Krzysztof Szkurłatowski to człowiek nietuzinkowy. W jego twórczości fotograficznej widać coś więcej niż tylko opanowanie rzemiosła. Można wręcz odnieść wrażenie, że zdjęcia są zaledwie pretekstem albo końcowym wyrazem jakiejś dłuższej wypowiedzi, jakichś głębszych przemyśleń. Kadry wyglądają jak podyktowane ciekawością świata, szczególnie tego świata, który powoli, acz nieuchronnie, odchodzi do przeszłości.
Zamiłowaniu do historii i fotografii towarzyszy jeszcze wrażliwość na słowo, charakterystyczna dla literata. Za swoje opowiadania Krzysztof Szkurłatowski otrzymał wyróżnienia w VI i VII edycji konkursu Powiew Weny. Zresztą od literatury, a dokładnie od wiersza Jana Wolfganga Goethego, zaczęła się fotograficzna podróż w góry Harcu.
Pierś twoja niezgłębiona,
stoisz jawnie tajemny
ponad ziemią pełną zdumienia
i z chmur spoglądasz
na jej krain bogactwo wspaniałe,
które z żył twoich braci –
wokół ciebie – odżywiasz.
J. W. Goethe „Podróż w góry Harcu zimą”, przełożyła Zofia Ciechanowska.
Na wskroś romantyczny tytuł wystawy: „Harc w sercu i obiektywie”, odpowiada dokładnie temu, co można na niej zobaczyć. Stado owiec prowadzone przez pasterza z wiernym psem u nogi, parowóz znaczący ślad obłokami z żelaznego pieca, samotne drzewo przy piaszczystej drodze do młyna, kołujący wysoko na niebie jastrząb, wynurzający się z ostępów ryś… W środku Europy ostało się niewiele miejsc takich jak Harc, gdzie natura z tradycją wciąż dają odpór cywilizacji. Co prawda za cenę określonych kosztów społecznych, ale… Nie zakłócajmy idyllicznego pejzażu.
Z porośniętych bujną trawą stoków schodzi się w uliczki małego, prowincjonalnego miasteczka Kwedlinburg. Wbrew pozorom to nie byle mieścina, ale miasto z rodowodem sięgającym X wieku. Do współczesności przetrwała między innymi szachulcowa zabudowa (ponad 1300 domów), dzisiaj będąca częścią zespołu zabytkowego. Podobne konstrukcje, niegdyś popularne w Europie Zachodniej, napotkać można i na polskim Pomorzu. Następnie obiektyw spogląda na Stolberg – miasteczko nazywane perłą Harcu – ruiny górskiej twierdzy Regenstein, a także grań Teufelsmauer z dwudziestokilometrowym grzebieniem piaskowcowego muru. O Czarcim Murze opowiada się tam legendę, która jako żywo przypomina kaszubskie podania o diable.
Podobieństw i tematów do dyskusji etnograficznej znalazłoby się pewnie więcej, jednak nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim zobaczyć trzeba Harc wyjątkowy, unikalny, jedyny w swoim rodzaju. Krzysztofowi Szkurłatowskiemu udało się przenieść fragmenty tej wyjątkowości na materiały światłoczułe lub po prostu… czułe.