Wczoraj w godzinach wieczornych zmarł Gabriel Garcia Marquez, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1982 r.) za „powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu” (z uzasadnienia Komitetu Noblowskiego).
Przed wydaniem swego najważniejszego dzieła - "Stu lat samotności" - Marquez pracował na etatach w dwóch gazetach, co pochłaniało całą jego energię i ledwie zapewniało byt rodzinie. Pewnego dnia zaryzykował wszystko - rzucił pracę i na 18 miesięcy zamknął się w swojej pracowni, aby napisać książkę, o której marzył. Rodzina żyła w tym czasie z wyprzedaży kolejnych sprzętów domowych.
Poświęcenie się jednak opłaciło. Wydane w 1967 roku "Sto lat samotności" przyniosło Marquezowi sławę i uwolniło go od konieczności pracy na etacie.
Cyt.: "Gabriel Garcia Marquez nie żyje. Noblista, który bał się wystąpień".
Na wieść o śmierci Marqueza miłośnicy jego literatury zebrali się pod jego domem w Meksyku, aby wspólnie czytać. I my czytajmy, bo czy może być lepszy sposób na uczczenie pamięci o wybitnym pisarzu?
– Nie chcę kwiatów na moim pogrzebie – powiedział, nie wyobrażając sobie, że następnego dnia właśnie ja będę musiał zatroszczyć się o to, by ich nie było.
(G. G. Marquez „Kronika zapowiedzianej śmierci”)
Fot.: Festival Internacional de Cine en Guadalajara (Gala_Ianugural 022) [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons