Długo zbierałam się, by napisać sprawozdanie ze spotkania DKK w dn. 17.03. br., które poświęcone było powieści Zbigniewa Kruszyńskiego pt. „Ostatni raport”. Stało się tak dlatego, że temat ani sposób jego realizacji nie porwały czytelniczek i to zarówno z najmłodszego, jak i najstarszego pokolenia klubowiczek / panie jednak znów górą w czytelnictwie i budowaniu muru przeciw ignorancji czytelniczej Polaków/. Trudno dyskutować o czymś, co nie zachwyciło, ale cenię sobie, że czytelniczki potrafią o tym powiedzieć.
By nie kończyć spotkania na wysłuchania niezadowolenia, starałyśmy się dociec, dlaczego temat TW / tajny współpracownik byłej SB/, metody werbowania i współpracy już nie porywają. Nie miejsce tu na szersze rozważania, ale mogę stwierdzić, że, chyba na szczęście, traktujemy to jako zamknięty okres najnowszej historii, rozdrapywanie ran, nie mówiąc o ryzyku pomówienia, nie przynoszą niczego dobrego. Ofiarom cześć, bo nic nie zwróci im tego, co straciły i przeszły, katom – przestroga, że nie tylko poeta pamięta.
Trudno uwierzyć w szlachetność działania na dwie strony, jak czyni to bohater omawianej powieści. Donosicielstwo w każdych warunkach jest cechą ludzi maluczkich, ale w tamtych czasach być może tych maluczkich było aż tylu, bo system był szczególnie opresyjny. Nie nam oceniać, bo nie jesteśmy wszystkowiedzącymi sędziami.
Mimo tego, co zostało powyżej powiedziane, a co jest głównie relacją ze spotkania DKK, a nie recenzją książki, bo tych i to bardzo dobrych można znaleźć wiele w sieci, polecam tę książkę, bo autor umieścił akcję w znanym sobie miejscu i środowisku, zatem …prawda czasu jest na pewno atutem książki, szczególnie dla czytelników urodzonych po roku 1989.
Ewelina Roszman
/moderatorka DKK w PiMBP
w Wejherowie/