Julia Hartwig „Gorzkie żale”, Wydawnictwo a5, Kraków 2011
Od kilku miesięcy mam na półce tomik nestorki polskich poetek, Julii Hartwig, pt.”Gorzkie żale”. Nominowanie go do NL Nike przypomniało o nim i chociaż recenzenci sporo o nim napisali, ja chcę się podzielić uwagami, a raczej odczuciami czytelnika, tym bardziej, że nieczęsto pojawiają się tu teksty o poezji.
Julia Hartwig każdym kolejnym tomikiem pokazuje, że jest poetką osobną. Nie przynależy do grup twórczych, nie podąża za modą i nie schlebia wydawcom ani czytelnikom. Tym ostatnim raczej stawia wymagania i wyzwania. Adam Michnik na ostatniej stronie okładki tomiku napisał, że „Julia jest poetką czystego głosu i wysokiej nuty. Wrażliwa, pełna niuansów, delikatna i precyzyjna.” Proponuję wzięcie książeczki, format A5, do ręki i czytania, a nawet kontemplowania, bo Wydawnictwo a5 z pieczołowitością przygotowuje swe poetyckie wydawnictwa.
Czytając wiersze w „Gorzkich żalach”, doświadczam spotkań z wielkimi, którzy mają dla poetki szczególne znaczenie. „Spotykam” Z. Herberta i jego szczęśliwe chwile w Sienie, gdzie urywki[…] wierszy/ nadal unoszą się na skrzydłach/ polatujących jaskółek /”Do Zbigniewa Herberta”/, Światosława Richtera, którego nazywa wybrańcem fortepianu. Jest też Szostakowicz- kompozytor potężnych symfonii, udręczony przez komunizm, który wrócił do krainy/lekkości i swobody /”Przewaga”/, Mantegna i Bellini /„ Dwaj”/. Są to zatem też spotkania ze sztuką i tym, co daje człowiekowi obcowanie z nią. Z racji dziewięćdziesięciu lat życia poetka nie obarcza nas niechętnie słuchaną życiową mądrością. Jednakże doświadczenie wojny i pokoju, totalitaryzmu i demokracji, piękna i szpetoty człowieczej, miłości oraz bolesnych rozstań i rozczarowań sprawia, że widzę piękną, również dosłownie, /spójrzcie na fotografię poetki z okładki książki/ duchem kobietę, która wie, co jest ważne i właściwe życiu: miłość, przemijanie, odchodzenie, śmierć, rozstanie, aż po spokój, pogodzenie, które nie znaczy zgody na wszystko, zrozumienie i akceptację życia /„Odloty”, „Próby”/. Wydaje mi się, że i tym tomikiem Julia Hartwig powiedziała to, co niejedna z nas myśli i czuje , ale nie potrafi tego wyrazić. Ten dar posiada Julia Hartwig, która życie miała ciekawe/„CV”/, nie stłumiło ono, przeciwnie, rozbudziło jej zmysły i wrażliwość. Słowa wycyzelowane są jak klejnoty… nie bać się znaleźć w salonie odrzuconych/ani w salonie zapomnianych czy wątpić by tylko niezrozumiały tekst/ mógł stać się objawieniem prawdziwej sytuacji człowieka…/”Wszystko wszędzie”/, dające szansę tylu rozumień, ile odczytań wierszy /ani jednego przecinka, ani jednej kropki, parę dwukropków, pauz w 45 wierszach/. Wszystkie są jak miód na skołatane, zagubione w świecie kiczu, tandety i brzydoty serca i umysły człowieka XXI wieku. Jeśli do tego dodam, że nie o wielkopostne żale tu chodzi, lecz raczej podziw dla ludzkiego istnienia, jego trwania i siły/ „Gorzkie żale”/, to nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po ten tomik i czytać, by wzruszać się, poznawać i kontemplować piękno, artyzm i mądrość poetyckiego słowa Julii Hartwig.
Ewelina Roszman
/DKK w PiMBP
w Wejherowie/