„Życie to matrix” przekonywał Arkadiusz Niemirski, który w piątek spotkał się z uczestnikami Dyskusyjnego Klubu Książki dla Młodzieży działającego przy naszej Bibliotece. Kontynuator przygód Pana Samochodzika od samego początku zyskał sympatię słuchaczy, wykorzystując nowoczesne formy przekazu. Dzięki temu jego opowieść stała się wyjątkowym, multimedialnym spektaklem zachęcającym do wyrwania się z „matrixu”…
Niewątpliwym walorem tego spotkania, była jego wszechstronność. Autor mówił nie tylko o sobie i swojej twórczości, ale i powieściach detektywistycznych i słynnych detektywach…Dzięki temu młodzi ludzie dowiedzieli się kim był między innymi Porucznik Columbo. Później usłyszeli o Panu Samochodziku i jego przygodach. Młodzież poznała bliżej bohatera, którego Arkadiusz Niemirski porównał do Roberta Langdona z powieści Dana Browna, wskazując w ten sposób, że w polskiej literaturze już w latach 60. pojawił się historyk-detektyw.
Autor wciągnął w wykreowany przez siebie „literacki matrix” tak bardzo, że nikt nie zauważył, kiedy minęły dwie godziny. Dzięki satyrycznej duszy kontynuatora przygód Pana Samochodzika czas ten minął w bardzo wesołej atmosferze. Zachęcamy do obejrzenia fotorelacji
Arkadiusz Niemirski przekonywał, że „real” jest ciekawszy od świata komputerowo-telewizyjnego i że warto sięgać po książki. Bo każdy z nas, czytając książkę jest jej reżyserem, scenografem i autorem zdjęć…Dlatego klubowicze z DKK dla młodzieży po książki sięgać będą nadal!
W najbliższym czasie po „Nieznane przygody Mikołajka”, o których porozmawiamy już 31 maja o godzinie 17.00! Zapraszamy tych, co przeczytają, jak i tych, którzy przeczytać nie zdążą. Rozsiadając się w wygodnych bibliotecznych kanapach porozmawiamy o tej książce i wspólnie zdecydujemy po którą sięgniemy w następnej kolejności. Do zobaczenia!
Chociaż nie był to 13. grudnia, a 9. listopada, to tematem kolejnego spotkania DKK dla Młodzieży był właśnie ten dzień sprzed trzydziestu lat...Wprowadzenie stanu wojennego - tym, którzy nie pamiętają roku 1981 , pomijając kilka skojarzeń historycznych, mówi to niewiele. Bo co można wiedzieć o zdziwieniu i rozpaczy dziecka, które pewnej niedzieli nie może oglądnąć "Teleranka" w czarno-białym telewizorze, skoro dzisiaj takich programów już nie ma? Albo jak zrozumieć strach tych, którzy pamiętają milicjantów, skoro o ich współczesnych "odpowiednikach" krąży tyle dowcipów? Albo zrozumieć jak długo można stać w niekończącej się kolejce do sklepu, skoro dzisiaj jednym kliknięciem komputerowej myszki można kupić cokolwiek nam się zamarzy? Jak? Najprościej - biorąc do ręki książkę Jacka Dukaja "Wroniec".
Pierwsze wrażenie? Książka fantastyczna. Fantastyczne ilustracje. Od razu trzeba zaznaczyć, że Jakubowi Jabłońskiemu należy się medal! Klubowiczki zgodnie stwierdziły, że ilustracje w tej książce nie są już tylko tłem, ale wybijają się na pierwszy plan. Tworzą dodatkową historię, prowadzą czytelnika krok w krok za adasiem, niepokoją, straszą, zadziwiają - przez to wszystko wciągają w ten ponury świat...
Fantastyczne nazwy. Bo kto zna Milipantów, Bubeków, albo Momo? Chociaż jakieś znajome te nazwy...Klubowiczkom udało się rozszyfrować je bez problemu. Doceniły niezwykły talent Jacka Dukaja, który przejawiał się w tych grach językowych, w jakie je wciągnął. Zwróciły przez to uwagę na wyjątkowy sposób kreowania świata przedstawionego. Z jednej strony wydaje się, że to baśń - jakaś niezwykła opowieść, którą można traktować tylko jako sen chorego Adasia. Z drugiej strony, przez to, że jest to baśń o trzynastym grudnia, a jej głównym bohaterem jest dziecko, zdajemy sobie sprawę z tego, że właśnie tak świat, który znamy z książek historycznych, mógł wyglądać z perspektywy dziecka...Niezrozumiale, strasznie, ponuro, szaro..(za sprawą Maszyny-Szarzyny?).
Czyli baśń-niebaśń. Czy warto ją w takim razie poznać? Klubowiczki podkreślały, że książka Dukaja zachęciła je do dalszego poznawania historii tego okresu. Zachęca do tego również strona internetowa książki (www.wroniec.pl), która opisuje kampanię, której jest elementem ("Pamiętaj o 13 grudnia"). Oprócz informacji związanych z samą powieścią (na przykład o spektaklu w Teatrze Lalek na jej podstawie), znajdują się tam także wiadomości dotyczące stanu wojennego, w tym słownik pojęć odwołujący się do książkowych wersji poszczególnych słów.
Podsumowując - akcja edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej i narodowego Centrum Kultury zdecydowanie udana : książka w interesujący sposób przypomina o 13. grudnia. Pozostaje ostatnia kwestia : "ta książka jest o Adasiach dla Adasiów" (z okładki). Trzeba pamiętać, że dla tych starszych Adasiów...Zbyt małe dzieci nie tylko nie zrozumieją tematu, ale mogą przestraszyć się go na tyle, że nie będą chciały już zrozumieć...Te starsze - właśnie młodzież - jeżeli czegoś nie zrozumieją, zapytają tych, którzy pamiętają datę 13.12.1981, czyli prawdopodobnie swoich rodziców. I tym samym, po raz kolejny, książka może pomóc w budowaniu dialogu międzypokoleniowego...
A Dyskusyjny Klub Książki spotka się po raz kolejny dzień po 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, czyli 14.grudnia o godz. 16.00. Znowu odwołamy się do historii, ale tym razem sięgniemy po wspomnienia świadka ważnych wydarzeń - "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku", czyli Romy Ligockiej.